czwartek, 17 września 2015

Impuls - Od diabelskiego instynktu do światowego czempiona ( cz. III )

Przychodziły następne dni, a Impuls był ku zdziwieniu coraz bardziej spokojniejszy, łagodniejszy, przyjacielski ... Nadchodziła nowa nadzieja i mogło być już tylko lepiej. W sezonie jeździeckim po wakacjach konie miały powrócić do cięższej pracy. Euphoria tak samo, ale miała jeszcze miesiąc odpoczynku z Impulsem. Na dworze robiło się cieplej, i cieplej, i cieplej, ale też przyroda się rozwijała. W lesie kwitły zawilce i drzewa puszczały nowe wiosenne pąki, na łące roiło się od kolorowych kwiatów, m.in. krokusów, narcyzów i tulipanów, nad jeziorami, wodospadami i rzekami było coraz bardziej malowniczo. Jednym słowem - pięknie. Uczestnicy szkółki jeździeckiej wraz z polepszającą się pogodą chcieli częściej jeździć w teren, który po dość ostrej zimie był fajniejszy i dłuższy, ale było kilka tras. Impuls był coraz bliżej do ukończenia roku, a nadal był cały kary. Chyba każdy chciał zobaczyć kiedyś go pod siodłem, ale trzeba było jeszcze poczekać ponad rok. Obawy i smutek w sprawie Impulsa prawie w całości minęły. Poza tym co jakiś czas w ramach zajęć obchodzenia się z końmi wyprowadzano Euphorię ze swoim źrebakiem, a widzom bardzo się to podobało, zwłaszcza to jak mały ogier widział przed sobą piłki do zabawy z końmi i kopał je po całym padoku. Czasami uspokajała go Euphoria, a innym razem któryś z instruktorów.
 
 Wiosennym popołudniem w stajni :
- Ale byłoby super przejechać się na Impulsie, a ja będę czekała - powiedziała Weronika.
- Z jednej strony fajnie, a z drugiej strach - pomyślał Damian.
- Ja chcę wypróbować wszystkie konie i zrobię to ! Kiedyś ... - wyraziła się Weronika.
- Wtedy stajesz się coraz lepszym ... Wiesz co, ja też tak zrobię ! - odezwał się Damian.
Każdy z koni stawał się coraz bardziej popularny i na swój sposób ładniejszy. Widok wszystkich na pastwisku tuż przed zachodem słońca ... Coś pięknego. A impuls biegający przy stogach siana.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz