Szczekanie psów, pianie kogutów i muczenie krów to na wsi charakterystyczne cechy. Nikt nie spodziewał się jednak, że wkrótce ma się wydarzyć coś magicznego i niezwykłego. Trwała jesień. W lesie panowała czerwień, żółć i pomarańcz, pola szarzały i pustoszały, a w sadach można było spróbować jabłek, gruszek i śliwek. Wiele osób wybierało się ostatni raz przed zimą nad pobliskie jezioro, żeby popływać kajakiem lub łódką zanim tafla wody zmieni się w powierzchnię skutą lodem. Większość zwierząt przygotowywało się do zimowego snu, a w domach robiono liczne owocowe soki, dżemy, marmolady i konfitury.
Natomiast w gospodarstwach ostatni raz świnie mogły skorzystać z błotnej kąpieli, konie, krowy i kucyki poskubać trawę na pastwisku, kozy i osiołki pobiegać w otwartej zagrodzie, a króliki pokicać na łączce. Czekały już liczne obory, stodoły i stajnie. Zbierano też ostatnie plony. Zostało jeszcze tylko jedno do zrobienia - odkrycie zaczarowanej tajemnicy, o której do tej pory nikt nie wiedział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz