Przez tłum rozgadanych nastolatków w mniej-więcej moim wieku zostałam wypchnięta na sam koniec kolejki. Nie, no dobra. Dam radę. Kolejka szła bardzo powoli, bo instruktorka dawała innym wiele rad na temat tego co maja robić przy siodłaniu i czyszczeniu. Dla mnie chyba nie zostało wiele koni do wyboru.
- Olga... Co byś powiedziała na kuca? Ale nie takiego małego tylko "wymiarowego", że tak powiem.
- Dobrze.
- No to super. Nazywa się P.J. Chodź, pokażę Ci od razu wszystko.
Poszłyśmy więc pod boks kuca, a pani Ania zachwalała go i opowiadała o jego charakterze. Pokazała mi jeszcze myjkę i siodlarnię. Wzięłyśmy ogłowie, siodło, czaprak i ochraniacze na przednie nogi. Pod boksem był zawieszony worek z jego szczotkami.
- Teraz chcę zobaczyć jak sobie radzisz. Wskakuj do boksu i wyczyść P.J.a. - powiedziała kobieta
Posłusznie weszłam do boksu i zaczęłam czyścić wałacha zaczynając od kopyt i kończąc na rozczesywaniu grzywy i ogona. Chyba poszło mi dobrze, bo nie dostałam żadnej nagany. W sumie pochwały też nie... Zaczęłam siodłać konia. Założyłam ogłowie, czaprak, siodło i ochraniacze. zabezpieczyłam wodze i wyszłam z boksu z promieniejącym uśmiechem. Jednak kobieta tego nie odwzajemniła.
- Na co czekasz? Zakładaj kask i na plac. Inni już są gotowi.
Przygotowałam się i wyszłam z kucem na plac za innymi trzema osobami.
Fajnie Lena, że powróciłaś do pisania opowiadań, bo piszesz ciekawie i interesująco ;)
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. Przejrzyste i dobrze się czyta!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Jest motywacja, to będę pisać dalej. Kolejna część już wkrótce!
OdpowiedzUsuńNie pisz, proszę! To wypala mi oczy :'c
UsuńA mi się podoba i szanuję to, że Lena się stara :D
Usuń