Wszyscy byli bardzo dumni z występu Kuby na ostatnich zawodach, bo zajął pierwsze miejsce, ale z Impulsa również, ponieważ waleczny źrebak zadziwił, zainteresował i popisał się swoim pokazem. Gdy skończyły się weekendowe jazdy w stadninie pan Zbigniew wypuszczał wszystkie konie na pastwisko. W boksie został tylko mały rumak. Instruktor założył mu świeżo wyczyszczony kantar, wziął go na uwiąz i zanim wypuścił małego skoczka na " zielone i bezkresne pola " powiedział do niego następująco :
- Mój mały przyjacielu. Na początku był z ciebie taki szatan i diabeł, że nikt nie zdołał cię opanować. Pewnie byłeś dumny z tego, że jesteś niepowstrzymany. Nawet jak zaczynałeś się powoli oswajać i uspokajać to i tak wiele osób nie miało do ciebie zaufania. Źle postąpiłeś uciekając ze stadniny. Natomiast pokazałeś i udowodniłeś każdemu, że wyrośnie z ciebie wspaniały towarzysz, przyjaciel i nawet sportowiec. Osiągnąłeś zaufanie, a wkrótce będziesz reprezentował swoją ojczyznę i zdobywał dla niej nagrody i pochwały.
Po tej wypowiedzi stuknął się pyskiem z panem Zbigniewem i ruszył przed siebie. Następnego dnia do instruktora przyszedł list zaadresowany na Stadninę Koni Moza. Przeczytał w nim bardzo niepokojącą i smutną wiadomość.
Natychmiast zadzwonił do właściciela stadniny i pozostałych instruktorów, a ci poinformowali wszystkich szkółkowiczów, żeby jak najszybciej zjawili się w stajni. Najmłodsi spodziewali się, że zostanie zorganizowana dodatkowa jazda, ale zawiedli się. W liście było napisane, że Impuls ma zostać sprzedany do certyfikowanej sportowej stadniny za granicę, a jeśli właściciel się nie zgodzi to stadnina otrzyma wysoką karę i ograniczenia. List podpisał trener narodowej francuskiej ekipy jeźdźców w skokach przez przeszkody. Radość minęła, a rozpoczęły się kolejne obawy. Niektórzy myśleli, że to już koniec przygody z Impulsem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz