czwartek, 24 grudnia 2015

Świąteczna przygoda ( cz. VI )

Kolejne dni mijały i mijały. Regularnie odwiedzałem wilka razem z moim psem Cookiem. Już się przyzwyczaiłem do leśnych wędrówek. Z resztą bardzo je lubiłem. W szkole nie najgorzej, nie najlepiej, czyli w normie. Natomiast czasem rodzice mieli do mnie pretensje, że zbyt późno wracam do domu. Jak obiecałem labradorowi i " Kłu " zbudowałem obok naszej " bazy " dużą i przytulną budę. Chociaż nie wiem czy można tak to nazwać, ale trochę podobne. Każdego wieczoru przed pójściem spać myślałem :
- Na szczęście już coraz bliżej do świąt, a tym samym do przerwy świątecznej od szkoły.
Wspólnie z wilkiem ja i Cookie często chodziliśmy na pobliskie wzgórze. Najczęściej na zachód słońca, ale również rzucaliśmy się śnieżkami i robiliśmy anioły ( tak naprawdę bardziej ja ). Kilka dni temu tata stawiał w naszym domu choinkę, a później wszyscy razem ubieraliśmy. Co roku wieszamy oprócz bombek, światełek i łańcuchów cukierki i psie ciasteczka dla psiego członka rodziny, który codziennie brał po jednym i zjadał. Podwórko i balkon był ozdobiony różnymi kolorowymi i pięknymi światełkami. Gdy każdego dnia wstaję z łóżka w grudniu to podbiegam od razu do okna i oglądam cała iluminację. Poprosiłem tatę, żeby zawiesił światełka również na mojej i Cookiego " grocie śnieżnej, którą zbudowaliśmy w tym dniu co pierwszy raz zobaczyłem wilka. 
Uwielbiam Wigilię i zawsze będę ją uwielbiał. Bardzo chętnie pomagam przy nakryciu stołu, pieczeniu ciast, przygotowywaniu potraw i robieniu dekoracji i stroików bożonarodzeniowych. Każdemu mogę ubrać choinkę jeśli mnie poprosi. Co roku przy śpiewaniu kolęd wszyscy się uśmiechają, Cookiego czasem denerwuje głośne śpiewanie i szczeka, a ja mam ubaw. Jednak w tym roku nie mogłem zapomnieć o moim nowym wilczym przyjacielu. Przygotowałem dla niego coś specjalnego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz