niedziela, 27 grudnia 2015

Raport ze świątecznych dni

24 - 26 grudnia
 CZWARTEK ( Wigilia )
Gdy się obudziłem było jeszcze ciemno, ale nie miałem zamiaru dłużej spać, ponieważ była już godzina po 7:30 ( nie jestem śpiochem ). Cieszyło mnie, że dzisiaj jest Wigilia. Musiałem na ten jeden dzień czekać cały rok. Nie zależało mi na prezentach tak bardzo jak innym. Lubię Boże Narodzenie za to, że można spotkać się przy stole z cała rodziną, zjeść smaczne, tradycyjne, staropolskie i domowe potrawy, pomagać w ubieraniu choinki i pieczeniu ciast. Szkoda tylko, że nie było śniegu ( i nadal niestety nie ma ), ale podobno ma spaść w Sylwestra, więc miałem jakieś pocieszenie. Natomiast byłem ciekawy jaki prezent znajdę pod choinką. Z resztą i tak nie liczyłem na coś wielkiego. W tym roku sam nie wiedziałem co chce dostać. Objechałem całe moje miasteczko na rolkach. Nie jadłem obiadu, bo przecież wiedziałem, że najem się wieczorem. Kolacja wigilijna miała się odbyć w tym roku u mojego wujka i cioci na wsi po raz pierwszy, bo co roku odbywała się u moich dziadków. U wujka mieszkają również nasze kochane psy i moja młodsza kuzynka. Pod choinką znalazłem dużo ubrań ( koszulki były spoko ), słodyczy ( nie zostałem " pumbalistą " ), dostałem również słownik historyczny od babci ( jej... ), a od mamy " Zniszcz ten dziennik " ( ale ekstra ! ). Oprócz wymienionych rzeczy otrzymałem też fistaszki i owoce :3 Wieczorem oglądałem Kevina i Alicję w krainie czarów.

PIĄTEK ( 1. dzień świąt )

Wstałem rano i znowu ciemno i dla mnie późno. Oglądałem telewizję, a moja mama jeszcze spała. Rzucałem później czekoladą i winogronami do celu ( niszczyłem dziennik ). Dzisiaj obiad był u moich dziadków. Przed obiadem zostałem zmuszony do pójścia do kościoła. Moja mama wybrała się ze mną. Po przyjściu do domu wsiadłem na rower i pojechałem po prezent dla psiaków. Tylko dwa małe spożywczaki były otwarte, ale i tak nic nie kupiłem ( prawie wszystkie półki w sklepie były puste ). Postanowiłem, że kupię upominek jutro lub pojutrze. Po powrocie czekaliśmy u dziadków na przyjazd gości, bo miały się zjawić moje trzy kuzynki ( w tym Lena ), wujek i ciocia. Starsza kuzynka ( siostra Leny - Pola ) przyjechała w piżamie, a tak naprawdę w przebraniu lemura. Ja razem z Leną przystąpiliśmy do dalszego niszczenia dziennika ( Huh... ). Później gadaliśmy, rysowaliśmy, ale byliśmy trochę źli na dorosłych, bo chcieliśmy pojechać do psów, a zwłaszcza do Kła, żeby pobawić się z nimi i potrenować. Odpowiedz była taka : Będziecie biegać z Kłem dopiero w poniedziałek ! Mówi się trudno. Wieczorem poszedłem na spacer z mamą po miasteczku. Przy okazji dostałem od Leny w prezencie owoce i latarkę ( zawsze się przyda ). Powiedziałem, że dostanie ode mnie prezent w poniedziałek.

SOBOTA ( 2. dzień świąt )

 Już od rana nie mogłem się doczekać kiedy zobaczę się z psami. Lena pewnie nie mogła się doczekać tak samo. Po porannej wizycie w kościele czytałem w moim pokoju nową lekturę szkolną. Nie najlepsza, ale też nie najgorsza. Dzisiaj już więcej sklepów było otwartych, więc potem pojechałem po podarki dla Karola, Karoliny i Kła. Wybór był trochę słaby, więc kupiłem tylko ulubione mięsne sprężynki Kła " Rodeo " ( z Pedigree ) i kiełbasę dla psów z drobiem ( mmm... pyszności XD ). Tak sobie pomyślałem : - Dokupię jutro. Tym razem obiad był u mnie w domu, na którym byli jak zawsze dziadkowie. Tego dnia obejrzałem wiele świątecznych filmów. Trzeba przyznać, że przez cały dzień się nie nudziłem.

Autor : Mix Mroku
Seria " Kartki z kalendarza "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz